Zespół ChKS Chełm pokonał w wyjazdowym starciu REA BAS Białystok. Podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego pokonali gospodarzy po tie breaku.

Drużyna z Chełma przystąpiła do starcia w Białymstoku po wygranej nad Aniołami Toruń. W domowej rywalizacji ChKS zwyciężył 3:2. Teraz przszła przyszła pora na starcie z drużyną ze stolicy Podlasia.

Mecz rozpoczął się od skutecznego ataku Tomasza Piotrowskiego, który zdobył punkt i wyprowadził chełmian na prowadzenie. Chwilę później na zagrywce dobrze zaprezentował się Mariusz Marcyniak, a następnie skutecznie blokiem zagrał Piotrowski. W efekcie zrobiło się 3:0 dla ChKS i wydawało się, że goście pójdą za ciosem. Niestety, w dalszej części partii gracze z Białegostoku błyskawicznie odrobili straty i zaczęli przejmować inicjatywę. Po skutecznym ataku Jana Króla zespół REA BAS wyszedł na prowadzenie 9:6. Zawodnicy z Chełma nie zamierzali jednak patrzeć bezczynnie i również rzucili się do niwelowania różnicy. Drużyny szły “punkt za punkt” do samego końca seta (15:15, 18:17, 21:20). W finalnej fazie partii skuteczniejsi byli gospodarze, którzy po ataku środkowego Jakuba Zimoląga zwyciężyli 25:23.

Drugiego seta punktem na zagrywce rozpoczął Marcyniak, a następnie powtórzyła się sytuacja z pierwszej odsłony, ponieważ zawodnicy ChKS objęli prowadzenie 3:0, a po chwili, gdy punkt zdobył Jędrzej Goss, nawet 5:1. Drużyna z Chełma kontrolowała przebieg gry, ale z czasem rywale zaczęli doskakiwać – 11:11 po skutecznym bloku Adriana Gwardiaka i 14:14 po ataku tego samego zawodnika. W końcówce, podobnie jak w pierwszym secie, na prowadzenie wysunęli się gospodarze – 17:15 i 20:15 po skutecznej grze Mikołaja Miszczuka w ataku i bloku. ChKS próbował gonić wynik, jednak bezskutecznie. Drużyna z Białegostoku wygrała partię 25:20, a zakończył ją Miszczuk na zagrywce.

Trzeci set był dla ChKS walką o “być albo nie być” w tej rywalizacji. Podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego przystąpili do niego podwójnie zmotywowani i od samego początku szli po swoje. Na zagrywce szalał i zmuszał rywali do błędów Jay Blankenau – 10:4 i 11:4, a później w jego buty wszedł Goss – 18:10, 19:10, 20:10. Finalnie goście rozgromili drużynę z Białegostoku 25:15, a punkt na wagę wygranej w tej części spotkania zanotował Tomasz Piotrowski, który zablokował atak Mateusza Kardasza.

W czwartej partii gra była bardziej wyrównana – 7:6 dla ChKS po ataku Piotrowskiego i 7:7 po odpowiedzi Króla. Zespoły długo szły “łeb w łeb” – 11:11, 12:12, 14:14. Im dalej w las, tym bardziej odjeżdżali przyjezdni. Na 18:15 podwyższył Paweł Rusin, który zamknął atak swojej drużyny. Na 19:15 poprawił z kolei niesamowity w tym starciu Jędrzej Goss (32 punkty!) blokując Sebastiana Lisickiego. Drużyna z Chełma nie dała sobie odebrać prowadzenia do samego końca meczu. Punkt, po którym ekipa z Niedźwiedziego Grodu miała piłkę setową zdobył Goss, a partię zamknął błąd Miszczuka na zagrywce – 25:20 dla ChKS.

W tie breaku początkowo prowadzenie trzymali gospodarze – 6:3, jednak od tego momentu dysproporcję punktową zaczęli zmniejszać przyjezdni. W efekcie chwilę później prowadzili już 9:7 po zagrywce Gossa. Końcówka to dominacja ChKS – 12:8 po bloku Blankenau’a i 13:9 po ataku Rusina. Tie breaka, po długiej wymianie, zakończył Rusin finalizując atak drużyny – 15:10.

MVP: Jędrzej Goss

REA BAS Białystok – ChKS Chełm 2:3 (25:23, 25:20, 15:25, 20:25, 10:15)

REA BAS: Zimoląg (8), Gruszczyński (4), Lisicki (5), Gwardiak (11), Król (14), Miszczuk (15), Ostaszewski (libero) oraz Pizuński (1), Boniaszczuk, Kardasz (1).

ChKS: Marcyniak (7), Swodczyk (9), Gonciarz (1), Goss (32), Piotrowski (17), Łapszyński, Fijałek (libero) oraz Rakowski, Blankenau (1), Rusin (5).