Nic nie może wiecznie trwać. Gracze ChKS Chełm zanotowali pierwszą ligową porażkę w sezonie. Ich pogromcami okazali się zawodnicy KKS Mickiewicz Kluczbork.

Ekipa z Chełma przystąpiła do meczu z KKS po ciężkiej pucharowej przeprawie z Aluron CMC Wartą Zawiercie w ćwierćfinale Pucharu Polski. Biało-zieloni ulegli wyżej notowanemu rywalowi 0:3, jednak włożyli w mecz sporo wysiłku. Stąd trener Krzysztof Andrzejewski dokonał kilku roszad w składzie i posłał do boju “w podstawie” m.in. Jakuba Olszewskiego oraz Kacpra Gonciarza.

Pierwsza partia rozpoczęła się zgodnie z planem. Najpierw punkt dla ChKS zdobył Jakub Ziobrowski, a następnie Olszewski. Zrobiło się 2:0, a po chwili 3:1. Przewaga gospodarzy rosła, a kibice z pewnością nie przeczuwali, że za chwilę sytuacja ulegnie znaczącej zmianie. Po błędzie Ziobrowskiego w ataku na tablicy wyników widniał już rezultat remisowy 8:8. Za chwilę kolejny błąd popełnił Tomasz Piotrowski i tym samym goście wyszli na prowadzenie. Od tego momentu przyjezdni zaczęli dość wyraźnie “odjeżdżać” podopiecznym trenera Andrzejewskiego – 11:8 dla KKS po zagrywce Janusza Górskiego i błędzie Bartosza Fijałka. Na 13:9 dla ekipy z Kluczborka podwyższył z kolei dobry znajomy chełmian – Mariusz Magnuszewski, który przeprowadził skuteczny atak. Po chwili było już 16:11 (atak Michała Kozłowskiego), a goście nie zamierzali hamować. ChKS zbliżył się do KKS-u na punkt po dobrej zagrywce Piotrowskiego i błędzie w przyjęciu Górskiego (18:19), jednak drużyna z Kluczborka konsekwentnie szła po swoje. Ostatecznie zwyciężyła seta 25:19 po zagrywce Magnuszewskiego.

Drugi set ponownie rozpoczął się od… dominacji gości, którzy po bloku Górskiego wyszli na prowadzenie 6:2. Gracze ChKS punktowali, aczkolwiek nie byli w stanie skrócić dystansu. Z kolei KKS po ataku Kozłowskiego prowadził już trzema punktami (7:4), a po ataku Górskiego – pięcioma (9:4). Przewaga rosła, a gospodarze wydawali się nie mieć pomysłu na przerwanie skutecznej passy ekipy z Kluczborka, która w każdym aspekcie siatkarskiego rzemiosła wyglądała naprawdę dobrze (blok Kozłowskiego i 15:8 dla KKS). Gdy błąd w ataku popełnił Ziobrowski goście prowadzili już 19:9. Dalsza część partii to koncert przyjezdnych, którzy hurtowo zdobywali kolejne punkty (20:11, 21:13, 24:14). Po bloku Artura Pasińskiego na Jędrzeju Gossie KKS zwyciężył seta 25:15.

Ostatni set był już dużo bardziej wyrównany. Od prowadzenia rozpoczęli go gospodarze – 3:1 po zagrywce Olszewskiego i błędzie Górskiego. Kluczbork szybko odrobił jednak straty i wyszedł na prowadzenie 4:3, gdy punkt w ataku zdobył Mateusz Linda. Następnie zaczęła się wymiana punkt za punkt, jednak ostatecznie to goście zaczęli zyskiwać przewagę – Pasiński na 11:9 dla KKS oraz blok Lindy na Olszewskim i 13:9. Na pięciopunktowe prowadzenie (15:10) gracze KKS-u wyszli po bloku Pasińskiego na Pawle Rusinie, który niedługo później popełnił błąd na zagrywce i zrobiło się 17:11 dla Kluczborka. ChKS zaczął jednak “doskakiwać” – 15:18 po ataku Piotrowskiego. W końcówce gospodarze zbliżyli się do KKS-u na punkt za sprawą bloku Łukasza Swodczyka (21:22), ale finalnie to przyjezdni wygrali całego seta 25:23. Partię zakończył błąd Swodczyka na zagrywce.

MVP: Mariusz Magnuszewski

ChKS Chełm – KKS Mickiewicz Kluczbork 0:3 (19:25, 15:25, 23:25)

ChKS: Marcyniak (2), Olszewski (6), Ziobrowski (7), Gonciarz, Swodczyk (5), Piotrowski (7), Fijałek (libero) oraz Goss (7), Blankenau, Rusin (2), Janikowski (libero).

KKS: Magnuszewski (2), Pasiński (12), Górski (8), Kozłowski (8), Linda (16), Mucha (6), Jaskuła (libero) oraz Mielczarek.