Paweł Rusin został wybrany MVP wyjazdowego meczu z KPS Siedlce, w którym gracze ChKS zapewnili sobie awans do finału PLS 1.Ligi. Po spotkaniu porozmawialiśmy z naszym przyjmującym.

Za Wami półfinał fazy play-off. Tym razem rozstrzygnięty w dwóch meczach. Kto był trudniejszym rywalem: Bydgoszcz czy Siedlce?

Paweł Rusin: Oba zespoły postawiły trudne warunki, jednak prawdziwy horror przeżyliśmy w Bydgoszczy. Mieliśmy już przysłowiowy nóż na gardle w drugim meczu ćwierćfinałowym, ale potrafiliśmy się podnieść i wygrać. To było duże wyzwanie mentalne, a wygrana w takich okolicznościach dobrze o nas świadczy.

W pierwszym meczu z KPS, ze względu na kontuzję Jędrzeja Gossa, graliście bez nominalnego atakującego. W rewanżu wystąpił już pozyskany Jakub Bucki. Czuć było różnicę w grze?

Nie jest łatwo, gdy sytuacja wymusza zmianę pozycji zawodników w trakcie meczu, ale w tym sezonie wielokrotnie pokazaliśmy, że potrafimy odnaleźć się w trudnych momentach. Łukasz (Łapszyński – przyp. red.) bardzo dobrze poradził sobie na pozycji atakującego, szczególnie biorąc pod uwagę rangę spotkania. Oczywiście dołączenie do zespołu Kuby Buckiego daje nam dużo jakości – to doświadczony zawodnik, który z pewnością pomoże nam w realizacji naszych celów.

Sezon jest długi, do tego faza play-off wymusza granie, co kilka dni. Teraz, dzięki szybkiej wygranej, macie jednak więcej czasu, by się zregenerować. Coraz częściej pojawiały się głosy o zmęczeniu, więc z pewnością jesteście zadowoleni. Liczycie na świeżość w finale?

Oczywiście, zmęczenie jest zauważalne, to normalne i zupełnie naturalne na tym etapie sezonu. Tym bardziej cieszy nas fakt, że zamknęliśmy półfinał w dwóch meczach. Dzięki temu mamy więcej czasu na regenerację i spokojne przygotowanie się do finału. Zrobimy wszystko, żeby być w optymalnej formie.

Czy dotychczasowe rezultaty fazy play-off są dla Ciebie zaskoczeniem? Z gry odpadli np. Czarni Radom, a szanse na finał ma Kluczbork. Jak to oceniasz?

Z jednej strony było to pewne zaskoczenie, z drugiej jednak należy mieć świadomość, że play-offy rządzą się swoimi prawami. Czasem decydują szczegóły, detale oraz dyspozycja dnia. Niewiele przecież brakowało, by nas też zabrakło w walce o medale. Uważam jednak, że drużyny, które są w najlepszej czwórce, po prostu zasłużyły na to swoją postawą. Teraz z niecierpliwością czekamy na rozstrzygnięcie trzeciego meczu w drugim półfinale. Będziemy gotowi na walkę!

Dzięki za rozmowę i powodzenia!