Zespół ChKS Chełm zwyciężył ligowe starcie z ekipą CUK Anioły Toruń. Po meczu porozmawialiśmy z libero biało-zielonych – Bartoszem Fijałkiem.

Fijałek nazywa spotkanie z drużyną z Torunia “ciężkim bojem”. Nic w tym dziwnego, wszak starcie rozstrzygnął dopiero tie-break, w którym ChKS zwyciężył 15:13. – Cieszymy się, że wróciliśmy na zwycięską ścieżkę po dwóch przegranych w lidze – mówi libero chełmskiej ekipy. – Od kilku tygodni borykamy się z problemami zdrowotnymi, szczególnie na pozycji środkowych bloku – przyznaje zawodnik ChKS.

Bartosz Fijałek przyznaje, że okres poprzedzający mecz z Aniołami poświęcono na adaptację Jakuba Ziobrowskiego na pozycji środkowego. Nominalnie “Buben” to atakujący. Niestety, już w pierwszej akcji meczu Ziobrowski doznał kontuzji i musiał opuścić plac gry. – Zauważyliśmy grymas na jego twarzy po wylądowaniu na parkiecie. Kuba musiał zejść z boiska, a w jego miejsce wszedł Paweł Rusin. Czapki z głów dla niego, ponieważ zagrał naprawdę dobre zawody i to nie na swojej pozycji – podkreśla libero.

– W pierwszym secie próbowaliśmy zaaklimatyzować się w nowym dla nas ustawieniu. Chcieliśmy zaryzykować w polu serwisowym, a także w ataku, co niestety nie przynosiło nam wielu korzyści. Drugi set było dużo bardziej zacięty. Odrzuciliśmy rywala od siatki, mieliśmy nawet piłkę setową. Niestety, nie udało się jej wykorzystać i przeciwnik przechylił szalę na swoją korzyść – mówi Fijałek.

Libero chełmskiej drużyny przyznaje, że w dwóch ostatni setach ChKS wykazał się dużą konsekwencją w grze. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z osiągniętego wyniku. Pomimo problemów zdrowotnych potrafiliśmy wyjść obronną ręką. Dziękujemy za wsparcie kibicom. Jak zwykle byliście naszym siódmym zawodnikiem – podsumowuje Bartosz Fijałek.